O próbowaniu nowych rzeczy

O próbowaniu nowych rzeczy

Mogłoby się wydawać, że żyjemy w cudownie spełnionym społeczeństwie. Jest to prawda objawiona, wiem, ale obrazki zalewające nas w social mediach często nie pozostawiają nam
złudzeń – wszyscy dokonali dobrych wyborów, są spełnieni, szczęśliwi, #blessed. Zastanówmy się, jak to jest możliwe. Moment, w którym musimy podjąć szereg decyzji dotyczących naszej zawodowej drogi jest w naszym ułomnym systemie edukacji przesunięty bardzo wcześnie. I to często może zaowocować nieświadomymi wyborami. Wskakujemy w ten scenariusz jako bardzo młodzi ludzie. W wyścigu za stuprocentową produktywnością zagoniliśmy się w kozi róg i w efekcie nie robimy nic, co nie przybliża nas do wybranego na bardzo wczesnym etapie życia celu. Narracja, w której sukces zawodowy definiuje nas jako wartościowych ludzi sprawia, że bezrefleksyjnie przemy do przodu zapominając, aby rewidować nasze cele. Zapominamy sprawdzać, czy to na pewno to, co chcemy robić. I, co najważniejsze, zapominamy próbować nowych rzeczy.

W trakcie dorastania i wczesnej edukacji byłam otoczona przez środowisko, przed którym ciężko było się przyznać, że chce się być artystką. Wpojono mi – i co gorsza przez większość życia szczerze wierzyłam – że, uwaga, próba spełniania tego typu wizji jest oznaką strasznej naiwności i po prostu głupoty. Na bardzo wczesnym etapie swojej zawodowej drogi zrezygnowałam z próbowania. A przecież to był dopiero początek: przede mną było jeszcze tysiąc nieudanych szkiców, próbowania różnych technik, odnalezienie warsztatu, skanalizowanie mojej artystycznej pasji i odszukanie odpowiedniego dla siebie środka wyrazu. Skreśliłam to na samym początku odbierając sobie tym samym lata doświadczenia i możliwość próbowania. W konsekwencji zawsze bardzo zazdrościłam osobom, które od dziecka wiedziały kim chciałyby zostać, gdy dorosną. Nie mogłam pojąć jak to możliwe. Doceńcie, jakimi jesteście szczęściarzami! Nie mieć żadnych wątpliwości co do swoich zawodowych wyborów i uparcie, z przekonaniem, przeć do przodu. Dla nas pozostałych, osób poszukujących swojego powołania, pozostaje jednak coś równie cudownego – piękno próbowania. Można pójść do liceum, które było dla nas koszmarem, skończyć dwa kierunki studiów, mieć trzy dyplomy i nadal robić z powodzeniem zawodowo coś, co niewiele ma wspólnego ani z profilem klasy w liceum, ani z kierunkiem studiów, ani z żadnym z dyplomów (tak, to ja). Ale to jest możliwe tylko wtedy, kiedy znajdujemy w sobie odwagę do próbowania nowych rzeczy. Do wyjścia z utartych kolein. Do konfrontacji z otoczeniem, które czegoś od nas oczekuje, które już nas jakoś zaszufladkowało i jest zdezorientowane, bo chcemy coś zmieniać. I takiej odwagi Wam życzę. Ten tekst jest krótkim apelem do Was wszystkich, którzy czują, że pierwotnie wybrana droga jest niekoniecznie tym w czym się rzeczywiście spełniają – nie bójcie się próbować nawet  tych naprawdę absurdalnych rzeczy. Nieopłacalnych, niepopularnych, pracochłonnych i żmudnych. Abyście szukali zajęcia, które naprawdę daje Wam radość. Abyście kwestionowali i rewidowali swoje założenia. I mieli siłę przyznać się przed sobą, że trzeba coś zmienić i czas spróbować czegoś nowego.

 

Autorka: Zuza

Ilustratorka i graficzka, z wykształcenia architektka i skandynawistka. Zajmuje się głównie ilustrowaniem architektury, ale nie tylko. W swojej pracy łączy wiele pasji, m. in. również tą do mody. Współpracowała m.in. z francuską galeria Cite Radieuse 318 mieszącą się w Jednostce Marsylskiej Corbusiera, Vogue Polska czy duńską pracownią architektoniczną Henning Larsen. Mieszka i pracuje w Trójmieście. Uwielbia Bałtyk zimą.

zuzagadomska.com
Instagram

Start typing and press Enter to search

Koszyk